Dla wielu film Jamesa Camerona „Avatar” otworzył nową erę kinematografii, ale trójwymiarowe filmy nie są wynalazkiem XXI wieku – narodziły się wraz z samą kinematografią, a nawet jeszcze wcześniej. Dzisiaj 3D to nie tylko nowoczesna technologia, ale, jak mówią na Wall Street, to skrót od „Dolary, Dolary, Dolary” i trudno się dziwić, bo kina wypełnione są po brzegi, a telewizory 3D, mimo wysokiej ceny, sprzedają się świetnie.
Początki
Początków technologii 3D trzeba szukać w pracach brytyjskiego naukowcy i wynalazcy Charlesa Wheatstone’a. W 1828 roku opisał on, jak działa stereoskopia, a 12 lat później pokazał światu pierwszy stereoskop, dzięki któremu obraz był widziany przez każde z oczu pod innym kątem, sprawiając wrażenie trójwymiarowości. Działał on w oparciu o dwa lusterka ustawione tak, aby obraz dwóch zdjęć docierający do oczu różnił się dla każdego z osobna. Wynalazek ten uprościł Oliver Wendell Holmes, który oba zdjęcia ustawił obok siebie. Patrzyło się na nie przez soczewki klinowe. Metodę tę rozwinął niemiecki wynalazca Wilhelm Rollmann, w 1853 roku prezentując pierwsze zdjęcie anaglifowe. Wykonane ono zostało z dwóch zdjęć zrobionych jednocześnie, ale jedno zabarwiono na kolor turkusowy, a drugie na czerwony. Po nałożeniu ich na siebie i założeniu okularów o soczewkach turkusowej i czerwonej, do jednego oka nie dociera fala światła o długości odpowiadającej kolorowi turkusowemu, a do drugiego – kolorowi czerwonemu. Mózg składa z tak przefiltrowanych informacji obraz trójwymiarowy. Wadą tej metody jest przekłamanie innych kolorów oraz mała szczegółowość. Jednak wraz z komputeryzacją metoda ta powróciła do łask jako bardzo prosta do wykonania, dzięki odpowiedniemu oprogramowaniu.